Komentarze: 10
Dzis poszlam poplywac. Slyszalam oklaski dochadzace z niebios. Aniolki sie cieszyly,ze wstalam o siodmej rano!!!Ktos musi.
P przygotowuje sie do kampanii wyborczej i jest absolutnie nie do zniesienia.Wieczorem zostane nadwornym fotografem, mam zrobic jej 24 zdjecia moim cudownym aparatem ( bynajmniej nie Zorka 5), na plakaty.Niestety nie jest zbyt fotogeniczna,wiec trzeba bedzie dobrac oswietlenie i kat odpowiedni, co by sie elektoratowi spodobalo.
Po drodze do domu wpadlam, doslownie, na J., ktora odczuwala potrzebe zwierzen. J rozumiem, ale nie kiedy wieje i leje i gwizdze. Trzymala mnie tam pol godziny,ale bylo warto. Po pierwsze dowiedzialam sie jak to chlusnela swojej dziewczynie piwem w twarz (klotnia). Piekna scena, zaiste, rodem z Mody na Sukces. Poza tym nie rozmawiaja od trzech dni. Tzn. F. sie do J. nie odzywa. J. niemalze wyje serenady pod jej oknem, na prozno.Potem przyszedl czas na watek polityczny. rechotalam sama do siebie cala droge na uniwerek. jak sie okazalo dwoch kandydatow na prezydenta wpadlo na identyczny pomysl plakatow wyborczych. Tyle,ze oni o tym nie wiedza. Nie powiem nikomu, poczekam, az plakaty sie ukaza i chyba sie posikam ze smiechu.
Telewizja. W telewizji rozpoczal sie nowy realit show pt. Eden. Tym razem widzowie decyduja gdzie kto i z kim ma spac, co jesc i co robic. Troche jak domek dla lalek. ladny mi Eden, jak dla kogo. Nie chcialabym,zeby mi pan wacek ze starachowic(w wersji polskiej) kazal jesc kaszanke i popijac cieplym piwem. Oj, bedzie wesolo.